Lubię chodzić na spacery, ale gdy jestem w pobliżu watahy, czuję się jakaś... taka samotna. Wszyscy z watahy albo wyznają miłość, całują się, albo na siebie patrzą tym zakochanym wzrokiem. Tak. Wszyscy, tylko nie ja. Może ja ich wszystkich odstraszam? Nie wiem... No cóż. Głowa mnie boli. Przejdę się. Może przejdzie. Weszłam do Mrocznego Lasu. Chciałam zobaczyć czy jest tam tak, jak słyszałam. No i faktycznie było. Spacerowałam sobie i nagle usłyszałam trzask łamanej gałęzi. Zobaczyłam cień, ale nie przyjrzałam się jaki, bo już obróciłam się i uciekałam. Jakaś cząstka mnie kazała uciekać, a druga z ciekawości zostać. Ale wolałam uciekać i nie być pożartą, niż zostać i być pożartą. Biegłam śladami, które wydeptałam gdy tu szłam. Dopiero po sporym kawałku drogi się obróciłam. Było pusto więc zwolniłam. Mroczny Las jest straszny, ciemny i tajemniczy. Ahh, sama myśl o nim przyprawia mnie o dreszcze.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz