Właśnie siedzieliśmy nad udekorowanym wodospadem.
- Nie ma za co. Wiesz, czegoś mi tu brakuje. – Zauważyła.
Serio? Czego? Pomyślałem, ale powiedziałem:
- Najpewniej Vanessy, Brave i jej niewidzialnego, nieistniejącego partnera. – Moon Light zaśmiała się.
- Myślisz że się pojawią? – Zapytała Moon Light.
- Nie. Myślę że się ni pojawią. Ale może. No, w każdym razie muszę iść po Vanessę.
- Mam nadzieję że jej się tu spodoba. – powiedziała wilczyca.
- Nie martw się – powiedziałem – powiem Ci jak zareagowała.
- Dzięki – Powiedziała Moon.
- Idę o Vanessę. Pomogłabyś mi ją znaleźć? – zapytałem.
- Pewnie. – Odparła.
Rozdzieliliśmy na drodze między naszym a mrocznym lasem. Ja poszedłem do mrocznego lasu.
Nie znalazłem Vanessy za to znalazłem – O mój Boże! – Brave z wilkiem
którego imienia nie pamiętałem (To efekt uboczny leków podanych mi przez Moon Light). Nie podszedłem do nich blisko. Po prostu patrzyłem na nich z daleka. Byłem na tyle blisko żeby usłyszeć że rozmawiają ale za daleko żeby usłyszeć o czym. Odbiegłem zanim mnie zobaczyli. Wracając do naszego lasu wpadłem na Vanessę.
- Cześć. – Przywitałem się.
C.D.N nastąpi w opowiadaniu Vanessy.
- Cześć. – Przywitałem się.
C.D.N nastąpi w opowiadaniu Vanessy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz