Ale fajnie się lata! Ale przypomniałem sobie co mam zrobić. Latałem i nic. Zleciałem gdyż zauważyłem uciekającą Akane. W ziołem ją do pyska i nagle po 1 km, zaczeliśmy spadać! Przypomniałem sobie: -Działa dwie godziny! -przypomniałem sobie -AAAA-zaczołem krzyczeć razem z Akane. Gdy byliśmy już na ziemi ona zaczeła krzyczeć. -Co ty zrobiłeś?! -Pomogłem ci. Alfa ci nie mówiła ci?! -Ale co?! -No bo.... I nagle wyskoczyły 3 nieznane wilki. Otoczyły nas. Nagle jakiś wilk. Zaatakował Akane w bark. Ona padła. Mnie zamurowało. Nagle inny wilk zaatakował mnie. Ja zrobiłem unik. Ogarneła mnie wściekłość! Jak on śmie! Potem wtopiłem kły w jego gardło. Od razu padł. Inne wilki rzuciły się na mnie. Szary wilk gryzł mnie w łape. Srebrny gryzł mi ogon. Ja zawyłem z bólu. Ja znowu zaczołem atakować.Wilki uciekły. Ja ledwo żywy padłem. Ostatnie co widziałem to Akane.
C.D.N w opowieści Akane
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz