czwartek, 2 sierpnia 2012
Od Akane
Jak to kurde jest, całe życie mam tak samo, co chwile ktoś mi spada na głowę. DOSŁOWNIE.
Jak nie mój brat, kiedy byliśmy szczeniakami to Moon kiedy się zniom bawiłam, a teraz jeszcze Kankuro.
Widać mam już do tego szczęście. No cóż pechowca się nie zmieni.
Z takimi myślami poszłam nad granice miedzy naszym terytorium a mrocznym lasem. Usiadłam sobie na niewielkim płaskim kamieniu i zaczęłam się bez żadnego powodu przyglądać lasowi. Nagle przed moimi łapami zaczęła się pojawiać kałuża szkarłatnej krwi.
-Co do …?!-wpatrywałam się w obraz który się ukazał w kałuży. A może raczej wizje.
„Jakiś wilk siedział po środku mrocznego lasu. Był cały szary i miał podobny kolor włosów do moich ale o wiele krótsze ode mnie. Nawet miał tak samo złote oczy jak ja. Na prawej stronie włosów miał mała czaszkę podobną do mojej. Ze wszystkich stron otaczały go ogromne pająki i kilka harpi siedzących na drzewach. Czułam to co on czuł….. strach…strach o własne życie i gniew ze został złapany w pułapkę. W jednej chwili pająki go zaatakowały, on odskoczył i zaczął je przecinać czarnymi kryształami które zaczęły wychodzić w bardzo szybkim tempie z ziemi. Przeciętych pająków zaczął tryskać ohydny śliski i w dodatku cuchnący śluz oraz ich jad, poczułam jak zbiera mi się na wymioty. Jednak jeden z pająków znacznie większy od reszty i nawet większy od drzew w lesie zaszedł go od tyłu przebił go na wylot swoim odnóżem. Strach który przez cały czas czułam zmienił się w panikę i przeszywający ból w każdej komórce mojego ciała. Krople krwi skapiały na białą różę rosnącą pod wilkiem. Kiedy jego krew kapała na jej płatki zmieniła kolor na czarny. Ostatkiem sił zdążył się zmienić w ząbi ale to go nie uratowało. Został związany z mrocznym lasem.”
Kiedy wizja się skończyła odskoczyłam od kałuży i upadłam pod drzewem. Wzrok miałam zamglony, serce waliło mi jakbym miała wziąć ostatni oddech. Kiedy zaczęło mi się przejaśniać przed oczami a serce się uspokoiło odwarzyłam się spojrzeć na kałużę krwi. Na moich oczach zmieniła się w czarną i uformowała się w kształt róży.
-Czarna róża ?-wyszeptałam nie pewnie,podnosząc się na łapy i chwiejnie zbliżając się do tego czegoś.
Krew zniknęła jakby jej nigdy nie było, a ja nie pewnie spojrzałam w stronę lasu.
-Sousuke…….czego ty ode mnie chcesz ? –wyszeptałam
W głowie zaczęło mi szumić, musiałam zamknąć oczy i się skupić żeby nie stracić równowagi.
„Chodz do mnie”-usłyszałam w głowie. A później znowu napłynęły do mnie inne dźwięki a ten zniknął.
Otworzyłam oczy i zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu cienia.
„No cóż raz wilkowi śmierć”-pomyślałam
C.D.N
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz