poniedziałek, 9 lipca 2012

Od Laury

Było zupełnie cicho.... A ja Laura szłam i szłam i szłam... Ten gęsty las doprowadzał mnie do nerwów. Chyba uderzyłam się w głowę?! Pomyślałam i na moment przystanęłam.Widziałam z daleka tą watachę, te wilki i ich miłosne amory. Nie miałam na to zupełnie humoru! To było żałosne! Miałam niby pracować jako nauczycielka, ale zmieniłam zdanie na medyka. Szybko weszłam do tej ciemnej, niemiłej i ponurej jaskini( tak mi się zdawało) i zobaczyłam jakiegoś typa, a raczej wilka. Był bardzo, a to bardzo dziwny. To był chyba... Damon tak, tak mi się wydaje! Wilki o nim często wspominały. Ja nie czułam się dobrze na czyjejś łasce, ale trudno! Umarłabym z głodu, głupia! On spłoszony uciekł trzymając jakiś flakonik. Tak to był do latania, ona Laura widziała to na km. Te głupie wilki tylko chcą latać! To jest nienormalne. Jakaś pewna siła przyciągała ją do Damona, który - KTO WIE?! Latał w obłokach ( założę się) z jakimś babsztylem! Oj, ona biedna tylko odstraszała swoich faworytów - pomyślała. Zajęłam się mieszaniem roztworu młodości, gdy się obróciłam jakiś wilk patrzył na eliksir, a dokładnie na.. mnie... Strasznie się przestraszyłam! Upuściłam eliksir i bęc! Stałam się jakby młodsza, a i z tego powodu ładniejsza. Facet w bieli przyglądał się mi i rzekł - Hej nie złe futerko! Ja fuknęłam i po wiedziałam ze się bardo gdzieś śpieszę i szybko odeszłam. Ale on szedł za mną nie kojarzyła go. I nagle złapał ją z całej siły za łapy, i nagle.................................... Gdzie ja jestem!!!!!!!!!!! Gdzie... och! Nade mną stał piękny wilk. Powiedział - kto cię tak urządził??? Oj pełno krwi wszędzie! Na to ja błyskawicznie wstałam, ale i znowu spadłam w objęcia nie znajomego. Chciałam krzyknąć - PUSZCZAJ! Ale jakoś mnie zamurowałam i jak idiotka odrzekłam - proszę o mieszaaaankę... hm... roztworu leczniczego AHAC. Po czym ją wypiłam i od razu zrobiło mi się lepiej po dziękowałam i ( ku mojemu ZDZIWIENIU!) Zaprosiłam go na kolacje z jelonka. On odrzekł - Bardzo chęt... Już nic nie było słychać wielka syrena dudniła, a on, wymarzony i najdroższy zniknął....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz