poniedziałek, 9 lipca 2012

Od Axela

- Axel - wyrwał mnie z rozmyśleń cichy głos rozlegający się obok mnie. Stała tam Aela.
- Co się stało? - spytałem udając obojętnego. 
- Ja... pamiętam tylko ciebie. I nic więcej...
- Nie śmiej się ze mnie. 
- Ale ja mówię serio!
- Aela przestań! - wykrzyknąłem.
- Kto to Aela? - zapytała obracając głowę na bok.
- To ty! Nazywasz się Aela. Należysz do watahy świtu! - i tu mnie oświeciło. - Jadłaś może takie niebieskie liście?
- Tak, pamiętam. To były słodkie glony.
- Nie. To były LIŚCIE SYRENY! Przez nie straciłaś pamięć. Musimy lecieć do Moon Light. Ona zna na to lekarstwo!
- Ale my nie mamy skrzydeł - zauważyła.
- Ty umiesz latać, a poza tym to była przenośnia. Musimy się pośpieszyć.
Bardzo szybko odnaleźliśmy Alfę. Niestety zęba węża to ona nie miała, ale mogłem się tego domyślić.
- To co mamy teraz zrobić? - zapytałem załamany.
- Nie wiem. To ty jesteś jej partnerem - odparła.
- Jesteś moim partnerem - zdziwiła się Aela.
- Jestem jej partnerem? - moja reakcja była podobna.
- Ah... wybaczcie. Pomyłka. Muszę już lecieć - pożegnała się i odleciała.
- Uf... - odetchnęła Aela.
- Co to miało znaczyć?
- Już się bałam, że jesteśmy razem...
Jakby spojrzenie mogło zabijać, ona już leżałaby martwa.
- Może ty mi wszystko przypomnisz? - zapytała.
- JA?!?! No nie wiem...
C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz